Brakowało mi twojej twarzy wśród tłumu kibiców i twojej niezmordowanej chęci skradzenia mi chociaż pół pocałunku, kiedy rozbawiony podpisywałem twoją koszulkę kolejny raz. Wyjścia do fanów stały się mniej barwne. Ale przecież pracowałaś, nie mogłem Ci tego zabronić.
- W październiku wydział przenosi mnie do Katowic! – wrzask nadbiegł nie wiadomo z której strony. Potem ktoś (ty) wskoczył mi w ramiona. Wzięłaś wolny weekend, żeby to uczcić i w efekcie tego, następnego dnia stałaś przy barierce w strugach deszczu, w dłoniach mnąc nową koszulkę. Reprezentacyjną, biało-czerwoną, z moim nazwiskiem.
- Panie Michale – zagadnęłaś śmiało, a na twojej twarzy wykwitł natychmiast szeroki uśmiech – Gdy pięć lat temu mówiłam Panu, po co zbieram podpisy, Pan mi nie wierzył. Kto miał rację?
- Ty – odpowiedziałem, a ty wskazałaś miejsce pod Orzełkiem:
- Zaszczytny pięćdziesiąty na reprezentacyjnej. Wiesz ile bym miała kasy, gdybym to sprzedała? – zagadnęłaś wesoło, szturchając mnie łokciem.
Chyba dopiero wtedy doceniłem te wszystkie trudy związane z powrotem do twoich łask. Nie potrzebowałem więcej, niż tylko takiej Marleny, jaką byłaś. A byłaś nierzadko z hukiem. I tak kochałaś mieszać się z kibicami. Bo kiedyś, zanim zdominowałaś przyjmującego reprezentacji Polski, byłaś jednym z nich, czekających na swoją szansę, na swój czas.
***
Jeszcze jeden i epilog.
Jezu, to jest takie piękne. Ta więź między nimi, to wszystko.
OdpowiedzUsuńNie chcę końca ...
Rzadko kiedy tak bardzo przywiązuję się do opowiadań, jak teraz to tego. Jest wyjątkowe i piękne. Marlena jest niesamowicie intrygującą postacią i naprawdę chciałabym, żeby było im z Michałem jak w bajce.
OdpowiedzUsuńChociaż smutny epilog też by mi spasował :o
Ale nie, Michał i Marlenka zasługują na szczęście.
I jakim trzeba być wytrwałym człowiekiem, zeby uzbierać 50 autografów od jednej osoby? :D
<3
Biorę głęboki wdech, bo chyba na czas czytania tego rozdziału trochę zapomniałam o oddychaniu.
OdpowiedzUsuńIdziesz w górę z każdą kolejną częścią tej historii i w takich chwilach zaczynam się cieszyć, że jest tego tyle, ile jest. Więcej bez oddychania nie wytrzymam.
Wiesz, że zbytnio wylewna bywam rzadko i nieczęsto nawet piszę, że mi się podoba. Teraz użyłabym obu tych rzadkości jednocześnie, ale i tak mam wrażenie, że to nie oddałoby tak naprawdę tego, co się w mojej głowie teraz dzieje.
Czytam i ich widzę, a mam tak właściwie tylko wtedy, kiedy sama piszę.
Ukłony, Dziewczyno, głębokie ukłony.
Pozdrawiam.
[kignaczak]
Kocham takie opowiadania skupiające się bardziej na opisach niż na dialogach. Wtedy można tak bardzo wczuć się w role bohaterów a ty narracją to jeszcze ułatwiasz. Po prostu genialnie ! :)
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam do siebie .
Nadrabiam. :)
OdpowiedzUsuńCiszy to, ze między nimi się poprawiło. Znajomość pełna wzlotów i upadków.
Świetny rozdział. :)